czwartek, 19 marca 2009

Casablanca


Bardzo lubię kino Iluzjon, ponieważ można tam zobaczyć filmy, jakch nie widuje się w innych kinach, a nawet w telewizji. Iluzjon puszcza filmy ze zbiorów Filmoteki Narodowej, co ma swoje dobre i złe strony. Z jednej strony zbiory te są bardzo bogate, z drugiej strony z dobrodziejstwem inwentarza trzeba przyjąć fatalny nieraz stan kopii filmowej.
Jest jeszcze jedna cecha filmów, puszczanych przez Iluzjon, zwłaszcza tych, ktore były tłumaczone do końca lat 80, mianowicie cenzura.
Wczoraj oglądalam "Casablancę". Kiedy wraz z małżonkiem dostaliśmy się do budynku mieszczącego kino, okazało się, że kolejka do kasy zwija sie w serpentynę. To było zaskakujące, albowiem zdarza się, że na projekcję do Iluzjonu przychodzi mniej niż 10 osób. Sala kinowa była pełna - głównie młodzi ludzie w parach, oraz nieliczne starsze pary.
Z niewiadomych mi przyczyn "Casablancę" okrzyknięto arcydziełem kinematografii.
Wdedług mojej oceny jest to po prostu niezły film popularny. Ma ładne zdjęcia, ładnych bohaterów głównych, ładny happy end. I dziwaczny scenariusz. Jakby twórcy nie mogli się zdecydować, czy chcą pokazać Casablancę, romans pięknej pary, czy może ma to być film wojenny, lub zaangażowany ideologicznie - więc pokazują wszystko na raz.
Za to za prawdziwy smaczek tej projekcji uważam dziury w tlumaczeniu, spowodowane cenzurą komunistyczną właśnie. To daje do myślenia. Ocenzurowano, w każdym razie, wszystkie dialogi, ktore odnosiły się do wolności i Ameryki.
Ciekawe, jak film był odbierany 60 lat temu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz