poniedziałek, 22 czerwca 2009

O podlaskich koronkach

Nabyłam jakiś czas temu drogą kupna podręcznik do robienia na drutach estońskich zwiewnych ażurów. Kosztowała swoje, ale jestem z niej bardzo zadowolona, bo w miarę w bezbolesny sposób przeprowadza czytelnika za rączkę po raju luksusowych szaliczków z dziurkami i groszkami. Przedstawia z jednej strony historię estońskich wytwórczyń tych małych dzieł sztuki, a z drugiej strony raczy zdjęciami dzieł inspirowanych vintage’owymi wzorami.
Postanowiłam pochwalić się książeczką przed mamą szanownego małżonka, kobitką bardzo sympatyczną i ceniącą piękne rzeczy.
Mama, kartkując książeczkę wykrzykiwała co chwila: „O! Babcia robiła kiedyś takie serwetki! Dokładnie ten sam wzór! Identyczne!”
Babcia pochodzi z Podlasia.
Bywam u niej.
Wiem, że robiła na drutach, ale jakoś nigdy nie rozmawiałam z nią o tym...

No proszę, to ja kupuję książkę napisaną przez Amerykankę, która przedstawia rzekomo unikalne wzory, a tuż pod ręką mam skarbnicę wiedzy, i to tym cenniejszą, że mogę otrzymać praktyczną lekcje wzoru.
Tak sobie myślę, że jest to znak naszych czasów. Rozluźniają więzy międzypokoleniowe. Dorosłe dzieci rzadko mieszkają z rodzicami, a już z dziadkami prawie w ogóle, a przecież sto lat temu kilka pokoleń mieszkających razem było zupełnie zwyczajnym zjawiskiem. Wówczas to kobiety siadywały razem i wytwarzały ubrania – przędły, tkały, dziergały, haftowały. Jeden wzór przechodził z pokolenia na pokolenie płynnie, przez obserwację i wspólne wykonywanie.
A teraz, by nauczyć się tego, co robiła kiedyś babcia, sprowadzam drogą książkę zza granicy, w obcym języku.


PS. „Gwiazda Zaranna" spłynęła wczoraj z drutów. Dłubanie z koralikami dało pożądany efekt – jest to prosta chusta z ażurową bordiurą usiana kropelkami rosy. Foty będą, jak będzie odpowiedni klimat.

Once i’ve bought a book about estonian lace. It was quite expensive but I’m fatisfied. It clearly explains technique of knitting lace and displays lot of lovely pattern. Last sunday I showed this book to my mother-in-law ‘cause she likes beautiful things much.
As she leafed through the book she called out “Oh! My mother used to knit such pattern! And that one too! They’re just the same!”
Grandma comes from Podlasie (north-eastern Poland), and I visit her, but never speak about knitting.
Well, it seem’s that these days are just like that. Families of few generations no longer live together as it used to happen hundred years ago. The tradition is no longer handed on from generation to generation, patterns are no longer learned knee to knee.
Now you just need to buy some expensive book just to teach yourself what your grandma used to do.

5 komentarzy:

  1. No właśnie, "korzystajmy" z babć, póki je mamy! (ja już nie mam, niestety...)
    Natomiast ja chyba bym nie chciała usiąść z moją mamą i drutami, ona zaraz miałaby milion uwag do mojej techniki i wzoru, brrr.... ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje babcie, niestety, już dawno nie żyją. Robiły na drutach, na szydełku, jakąś taką dziwną igłą z rączką ( tego nie umiem!), haftowały, szyły itd, itp. Moja mama też potrafi, ale nie lubi. Mnie babcia nauczyła wszystkiego co umiem, no i dawno temu w szkole, to dziewczynki uczyły się takich "dziwnych" rzeczy na pracach ręcznych ( ja już to wszystko umiałam ;-))) Teraz to dziewczynki znają budowę silnika a nie potrafią trzymać igły :-))) No cóż! XXI wiek!!! Jak gdzieś masz te babcine serwetki, to chętnie je obejrzymy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Zobaczę, co da się zrobić w kwestii obfocenia babcinych serwetek. Ja ich nie widziałam.

    Hm, my już babć nie mamy, bo same jesteśmy juz stare baby, przynajmniej z punktu widzenia dziewiętnastowiecznego społeczeństwa. Takich rzeczy uczyło sie w wieku dziewczęcym, przed zamążpójściem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Thanks a lot for the English summaries! At last there's a way for me to understand what you are writing about...

    OdpowiedzUsuń
  5. You welcome, Katrin. I write about different matters - from knitting to reenactment (I'm quite a beginner in most of matters, though), mostly about handcraft.

    OdpowiedzUsuń