środa, 15 lipca 2009

* * *

Siedzę, jak w więzieniu i zabijam nudę.





Włóczka vintage (nazwijmy to ładnie), jestem pewna, że składająca się głównie, o ile nie w 100% z akrylu (na podstawie efektów próby ognia). Trójwarstwowa. Lekko "trzeszczy".




Wzór "Lilly of the valey scarf" Nancy Bush.
Deadline: sobota.

4 komentarze:

  1. Noo, nieźle wychodzi, nieźle tylko czekać na efekt końcowy :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale kolor ma bardzo fajny. A jak akryl to najlepiej go żelazkiem, przetestowałam to wiem. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładne to. I kolor i wzór bardzo mi się podobają.
    Może handel wymienny? Ja ci coś ceramicznego zrobię na zamówienie, a ty mi coś z włóczki? :)
    Prócz historii z nogą co słychać? Może przynieść ci zimnego piwa? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Marysiu kochana - własnie przypomniało mi się, że mam na cewce cieniutką wełnę owczą, a ponieważ jesteś odtwórcą to może Ci się przyda?
    zgrzebną w kolorze mysim też mam i chętnie oddam
    szal przepiękny:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń