czwartek, 3 września 2009

Długo się nie odzywałam... Nie było czasu, by zebrać myśli, nastroju, by je ubrać w słowa.
Przez ostatnie trzy tygodnie wydarzyło się wiele rzecz.

Po pierwsze, Przemek uznał mój blog za wart uwagi. Bardzo Ci dziękuję Przemku ta to wyróżnienie. Reguły zabaw blogowych przewidują, że odznaczony w zabawie przekazuje pałeczkę dalej. Ja jednak wyłamię się z tej sztafety, ponieważ musiałabym wskazać na wszystkie osoby, których blogi czytam.

Po drugie, w piątek wróciłam z urlopu w Szkocji. Przyznam, że wyjazd „dał mi trochę w kość”. Zapewne nieprędko udam się znowu do kraju anglosaskiego. Nie podoba mi się tamtejsza atmosfera, tamtejsze jedzenie i tamtejsze mądre wynalazki typu dwa krany nad jedną umywalką, jeden z wrzątkiem, drugi z lodowatą wodą...
Podobały mi się za to morskie wybrzeża, górskie prawie bezdroża (drogi były: jednopasmowe dwukierunkowe, z mijankami), i stada kompletnie wyluzowanych, malowanych owiec.

Po trzecie, na drutach niewiele się dzieje. Podczas wyjazdu zaczęłam szaliczek z ażurowym liściastym motywem, z gryzącej wełny w pięknym jesiennym kolorze. Od tamtego czasu nie mam weny. W ogóle mnie do wełny nie ciągnie. Możliwe, że ciągle nie rozpakowane po przeprowadzce pudła rozpraszają moja uwagę twórczą. Możliwe...

3 komentarze:

  1. No szkoda ,że Szkocja nie przypadła Ci do gustu , ale rozumiem nie każdemu może się tutaj podobać.
    Fakt , te ich wynalazki są na początku uciążliwe , ale można się przyzwyczaić.
    Jedzenie również , nie jest najlepsze , ale ja np. gotuję bardziej "po polsku" , choć czasem mam problem.
    Pogoda ...no cóż to wyspa więc jest jak jest.

    Ale przynajmniej rozkoszowałaś się cudownymi widokami , więc chyba nie jest tak źle.:))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Grow up - pudła rozpakowuje się od razu. To jedyna słuszna droga >_<.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, ze wróciłaś. Wróci też ochota do dziergania :)

    OdpowiedzUsuń