niedziela, 6 maja 2012

Wczesnowiosenne formy

Udało się szczęśliwie wybyć na ogólnonarodowe wielodniowe święto nieróbstwa na Mazury, do ukochanego mego rezerwatu. A tu?
Nikt z wyjeżdżających nie spodziewał się hiszpańskiej inkwizycji tak ciepłej i pięknej pogody, skutecznie wyciągającej wszystkich na zewnątrz. Krótki spacer i można było paść oczy kosmicznymi wczesnowiosennymi formami, trwającymi tylko raz do roku, przez mgnienie oka.
Korzystam więc, ile się da z wyjazdu, wpadając do domu tylko po najpotrzebniejsze rzeczy i "jaram się" prawie jak Stasiuk klymatem podbeskidzia. Bo i jest czym. A to krowie prawie porno, a to dręcząca niepewność, czy aby w tym roku bielik również nie wykończy bocianiej rodziny, czy uda się ochronić warzywniak przed hordami dzików i innych amatorów słodkich marchewek...








A przyroda tymczasem eksplodowała. Aha, w tym roku brzoza puściła liście przed olchą, więc zapowiada się suchy rok.

Ps. Post został opublikowany z ponadtygodniowym obsuwem. Ja tu pokazuję pierwsze pędy, gdy tymczasem wszędzie na Mazurach wiosna panuje w pełni. Cóż, nie dowieźli internetu beczkowozem na czas...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz