środa, 12 grudnia 2018

Rękodzieło z zupełnie innej parafii

W dniu Świętego Mikołaja klasa mojego dużego dziecka wybrała się do fabryki bombek, a ja z nimi, pod pretekstem pomocy w obsłudze wycieczki w środkach komunikacji miejskiej. Trafiliśmy do manufaktury "Fogiel", mieszczącej się na warszawskim Grochowie. Jest to firma rodzinna, założona tuż po wojnie. Trzecie pokolenie rzemieślników wytwarza najprzeróżniejsze bombki.
Musze przyznać, że otoczona pięknymi, błyszczącymi ozdobami poczułam się jak dziecko.




Dzieci mogły zobaczyć, jak wyglada proces produkcji bombki: najpierw dmuchanie lub formowanie z rozgrzanego szkła, potem srebrzenie. Pokaz wywołał serię okrzyków "woooow!".





Na dodatek mogłam sama spróbować swoich sił w zdobieniu bombki:


Tu nasze prace. Moja bombka jest skromna w porównaniu z barokowym rozmachem, jaki zaprezentowały dzieci. To ta w serduszka, na samej górze zdjęcia:


Wyschnięte bombki należało oczywiście wykończyć zawieszkami:


Wycieczka była bardzo udana i inspirująca. Chciałabym kiedyś jeszcze usiąść i pomalować parę bombek. Szkoda, że czasu tak mało...

środa, 24 października 2018

Naparstek dziewiarski ad hoc

Jeśli chcesz dziergać żakardy i zastanawiasz się, nad zakupem naparstka dziewiarskiego, ale boisz się, że z pasmanterii wyjdziesz z worami włóczki na dokładkę, pożycz od córki/wnuczki/siostrzenicy dziewczęcy pierścionek. Albo kup na odpuście. Wyjdzie taniej i bezpieczniej... 


Dziewczęce pierścionki są ponadto dużo ładniejsze od naparstków dziewiarskich.

środa, 12 września 2018

Gdzie jestem, kiedy mnie nie ma

Na Instagramie ;-)


https://www.instagram.com/przygody_modej_rekodzielniczki/




Na razie nic nie dłubię. Czekam na wenę, która zrobiła sobie wakacje.

czwartek, 31 maja 2018

Sweterki dla sióstr nierozłączek



Kiedy Ewelina Murach opublikowała pierwsze zajawki nowej wersji sweterka z kwiatkiem, wiedziałam, że muszę je zrobić. Zamówiłam włóczkę Schjeepes Stone Washed i gdy tylko wzór się ukazał, zabrałam się do pracy. Sweter kwiatek nie jest łatwy do zrobienia, wymaga ciągłej uwagi, liczenia oczek i rządów. Ale warto było zrobić każde oczka w tym dubletowym projekcie, bo efekt jest naprawdę rewelacyjny.
Dziewczyny były zachwycone i pełne podziwu, że tak z nitki przy pomocy drutów można zrobić cały sweter "zupełnie jak ze sklepu".


Jeżeli chodzi o włóczkę, to stała się moją ulubioną mieszanką bawełny. Daje bardzo ciekawy efekt lekko spranej dzianiny, dzięki temu kolo nie jest płaski. Chociaż niezwykle rzadko dziergam z bawełny, bo nie lubię, tak tę włóczkę dziergało mi się fantastycznie. Poza tym Stone Washed wiele wybacza (np. nierówne oczka) i dobrze znosi prucie.

sobota, 3 marca 2018

Zamykanie chusty strzałki

Gdzieś w internetach mignęła mi informacja, że przy zamykaniu oczek w chuście typu strzałka robi się nieestetyczny schodek. Pokombinowałam, wypróbowałam na trzech strzałkach, i wydaje mi się, że znalazłam modus operandi, które rozwiązuje problem.

Kiedy więc przerabiam ostatni rządek strzałki, na stronie B (lub lewej, kwestia nazewnictwa), ostatnie oczko przekładam bez przerabiania. Odwracam robótkę.

Następnie, również bez uprzedniego przerabiania na prawo, zamykam pierwsze oczko.


Uzyskuję tym samym brzeg równy i gładki jak nowa autostrada (babol, który możecie zauważyć na zdjęciu, jest jednakowoż niewidoczny w trakcie noszenia ;-)

A tu strzałka ostatnia z serii. Niecałe 100 gramów, zaliczek nie długi, nie krótki, lecz w sam raz.



wtorek, 9 stycznia 2018

Co będę robić w nowym roku

Z każdym kolejnym początkiem stycznia pojawiają się w różnych miejscach wpisy o postanowieniach noworocznych. Jeden się odchudza, inny stawia na rozwój osobisty. Dziewiarki na ogół mają dwa postanowienia noworoczne: spróbować nowej techniki i nie kupować więcej włóczki.

Ja w tym roku nie robię takich postanowień. 

Kolejny rok z rzędu postanawiam bowiem traktować dziewiarstwo jako hobby i odskocznię, która ma mi sprawiać przyjemność, skutkując ewentualnie w przyroście liczby dzianin noszonych przez członków najbliższej rodziny.

To oznacza, że jeśli zakocham się w jakimś wzorze, albo zachcę bardzo zrobić coś nowego, to będę to dziergać niezależnie od liczby UFO w szafie. W końcu UFO nie płacze, o jedzenie nie woła... A jeśli nie znajdę w swoich zapasach odpowiedniego materiału na swą zachciankę, to ten materiał dokupię. I już. A jak mi zabraknie miejsca w szafie, to zrobię akcję "uwolnij motka".

Natomiast jeśli będę bardziej wolała sobie poczytać albo się poobijać miast dziergania, z pewnością tak właśnie uczynię. Nie muszę być stachanowcem dziewiarstwa ręcznego.



Niech żyje wolność. I rozum.

Wpis niniejszy został zainspirowany rozważaniami Gackowej na temat stasia. Powstał jakiś czas temu, ale bardzo jest aktualny, zwłaszcza w tej "postanowieniowej"porze roku.