piątek, 13 maja 2022

Jednak dziergam.

Już myślałam, że etap dziewiarski mam za sobą. Przeszło rok bez weny. Druty w szafie, włóczka w świat. Tak było, nic nie ściemniam. 

Bloga chciałam zamknąć. Weny do pisania tez zabrakło. Zastanawiałam się nawet czasem, czy strony nie zhakowały mi tureckie boty, jak to się kiedyś zdarzało, ale nie. W sumie ulga, bo parę godzin tu włożyłam, trochę serca, humoru, ciekawości, ironii, przenikliwości, zmysłu estetycznego. Czasem nawet sama sobie zaglądam w starsze rejony bloga, żeby sobie przypomnieć to i owo.

Od kilku miesięcy jednak dziewiarstwo znów jest blisko. 

Tylko, że inaczej.

Już nie nowe wspaniale techniki i eksploracja, fascynujące formy i wyzwania. 

Tym razem chodzi o oczko za oczkiem, aż do końca robótki, aż do wszycia i obcięcia nitek, aż do prania i blokowania. Coś do podcastu, serialu i filmu. Ręce zajęte a głowa wolna. 

A potem dzianina na mnie i na bliskich ludziach. Serce rośnie. Trochę wam pokażę, ale ostrzegam, zdjęcia są wyjątkowo dziadowskie. 

Tu mężowski sweter (ale mu podkradam). Alpaca dropsa, wzór Justyny Lorkowskiej.



Tu synowski, w którym dziecko moje duże mieszkało przez ponad miesiąc. Fabel dropsa, rozliczenie karczku wzięte z jakiegoś prostego swetra z dropsowej strony, reszta przymierzana w trakcie pracy, żeby było dobrze. Nawet zadanie przedłużenia swetra (bo jednak się zrobił za krótki) zrobiłam bez kwękania. I tak, mój syn ma włosy najdłuższe, najgęstsze i najbardziej lśniące z całej rodziny. Taka ironia genowa.


Natomiast ostatnio masowo trzaskam skarpetki. Wreszcie dobrałam właściwie rozmiar drutów i liczbę oczek pod własne potrzeby, opanowałam podstawową recepturę i robię je na pamięć. Paradoksalnie wolę robić je od góry, z klapką, tradycyjnie. I zupełnie odwrotnie do moich niegdysiejszych preferencji. Nadziwić się sobie nie mogę.


No kto by pomyślał?

***

Dziękuję ci, że tu wpadasz. Może spotkamy się znowu przy następnym poście? Do widzenia :-)

4 komentarze:

  1. I ja mam ostatnią mniejszą ochotę na dzierganie... Od początku roku robię tylko skarpetki...
    Włosy syna piękne - mój Stary też ma najpiękniejsze i najdłuższe włosy w rodzinie. Ironia losu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne takie "proste" udziergi- kiedy można i na drutach robić, i jednocześnie coś oglądać czy słuchać. Twoje sweterki są fajne, zdjęcia wcale nie "dziadoskie", musiałabyś moje zobaczyć:).
    Co do skarpetek, to ja od zawsze robię od góry i z piętą-klapka, bo takie najbardziej mi się podobają.
    Jednym słowem, wszystko fajne, dziergaj dalej, pokazuj, inspiruj. Czekamy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne udziergi, ja od dawna robię po swojemu, tu podpatrzę, tam podpruje albo przerobię. Najbardziej mnie cieszy, gdy innym się podoba i noszą, lub używają to co robię. Skarpetki zawsze od góry 😁. Pozdrawiam cieplutko i majowo🌷

    OdpowiedzUsuń