Strony

sobota, 14 marca 2009

Depresja wiosenna?

No właśnie. Przedwiośnie mamy, proszę państwa. Dni prawie tak samo długie, jak pół roku temu (ach, wtedy byłam nad morzem...). Nareszcie bardziej powyżej zera, niż poniżej. A jednak energia nie ta sama, co we wrześniu.
Czas wreszcie "odgruzować" otoczenie po długiej zimie, rozruszać się, przestawić się na "ładowanie akumulatorów".

Na froncie drutowym jedna wygrana, jedna bitwa w toku i kilka porażek.
Oto zwycięstwo: szalik z mohairu, robiony na szóstkach. Monotonię koloru brązowego (totalnie przekłamanego na zdjęciu - w "realu" kolor zblizżony do mlecznej czekolady) przełamują złote nitki we frędzlach.


To bitwa w toku - ucze się koronki armeńskiej. Bardzo wdzięczna to technika. Pozwala ona po opanowaniu 1 (słowie: "jednego") supełka tworzyć w zasadzie dowolne kompozycje. Po prawej moja "najpierwsza" wprawka do techniki -pętelki różnej wielkości, średno 7 mm. Po lewej próby panowania nad wielkością pętelek (mają 1-2 mm).
Natomiast jeżeli chodzi o klęski, to dopadł mnie totalny brak natchnienia połączony ze zbyt małą ilością włóczki na zrobienie czegoś konkretnego. Już mi się szaliki i czapki znudziły.

6 komentarzy:

  1. O mamo, a to mi nie podrapie przydatków? ;) I czy aby nie przegrzeje mi się... ?

    OdpowiedzUsuń
  2. No i miałaś wpaść do mnie z Piterem i co? Cisza...

    OdpowiedzUsuń
  3. ja to jak mam robic szalik to katusze przeżywam takie jakby mi kto kazał pole ziemniakow przekopać. Ostatnio lubię wszystko co im bardziej skomplikowane... a i tak powstaja proste, bo takie zapotrzebowanie :) ale niedługo zaczynam egoistyczne dzierganie, wtedy na pewno troche poszaleję. Najważniejsze co by nudno nie było :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż, jeszcze trochę poszalikuję, bo kudłata włóczka w połączeniu z drutami 10mm daje naprawdę fantastyczne efekty. No i robi się ekstremalnie szybko ^__^
    Chociaż wczoraj zachorowałam na sweter z sówkami, ale o tym będzie kiedy indziej.

    OdpowiedzUsuń