Jakiś czas temu zawładnęły mną estońskie wzory. Lubię je, ponieważ są wdzięczne w pracy i zapewniaja oszałamiającey efekt końcowy, o czym można sie przekonać zaglądając na stronę Dagi. Kiedyś zaczęłam jedną rzecz, ale źle dobrałam włóczkę, w związku z czym dziergadło nie rokowało dobrze i udało się do Krainy Wiecznych Kłębków. Nienasycona wzorami estońskimi i niepocieszona postanowiłam otrzeć swe łzy następnym dziergadłem - i oto jest - trójkątny szal Miraldy, robiony wg wzoru z książki "Knitted lace of Estonia":
Zdjęcia niestety są tylko takie, jakie są i lepszych nie będzie. Nie zbywa mi ostatnio na czasie, nawet nie mam kiedy kopnąć się do kiosku po baterie do aparatu, że już nie wspomnę o aranżacji wyrafinowanej sesji zdjęciowej...
Zdradzę jedynie, że dziergadło trafi wkrótce do pewnej drogiej mi osoby - może wówczas pojawią sie bardziej wyględne fotki.
Co do samej pracy, to większość rzędów wzoru jest łatwa do zapamiętania, więc robótka idzie szybko. Lubię z resztą ten typ chust - dziergany od dołu. Nabiera się początkowo krociową ilość oczek, by rząd po rzędzie coraz szybciej zbliżać sie do końca pracy.
Co do samej pracy, to większość rzędów wzoru jest łatwa do zapamiętania, więc robótka idzie szybko. Lubię z resztą ten typ chust - dziergany od dołu. Nabiera się początkowo krociową ilość oczek, by rząd po rzędzie coraz szybciej zbliżać sie do końca pracy.
Natomiast same pęczki robiły się o tyle łatwo, że robione były z pięciu pętelek, a nie, jak bywa w bardziej koronkowych i zwiewnych projektach - z siedmiu lub nawet dziewięciu.
Co do wzoru to na szczególne wyróżnienie zasługuje ostatnia część, czyli wzór strukturalny. Sam w sobie jest bardzo interesujący, natomiast w zestawieniu z bordiurami pozwala oku odpocząć od tych ażurowych fajerwerków.
Ps. Są jakieś ekshibicjonistyczne plany na 14 czerwca? ;-)
Edytowano:
Gapa ze mnie, zapomniałam o danych technicznych. Szal udziergany został z Kashmiru z Kaszmiru ;-) na drutach 4,5 oraz 4 mm.