wtorek, 22 lutego 2011

Zajawka

Z tych kłębków:


...powstaje taka dzianina:



Już teraz mogę wyjawić, że będę mieć multum nitek do schowania i że... trochę sie rozminęłam z rozmiarem. Na szczęście w tę bardziej przydatna stronę ;-)

środa, 16 lutego 2011

Mglisty update czyli dzielenie włosa na czworo

Podobno się czepiam ;-)
Tak, wiem, że na poprzednich zdjęciach nie sposób dopatrzyć się choćby jednej podstawy do krytyki. Już taka ze mnie zapatrzona w siebie bestia, że musze koniecznie ładne, ładne! zdjęcia wstawiać. Stąd liczne wasze protesty (które, jako samolubną bestię, bardzo mnie cieszą ;-) ).
No to teraz szaro na białym możecie zobaczyć, że jednak coś jest na rzeczy:

Aha. A gąsieniczki vel fasolki miały być w zamierzeniu kwiatami konwalii, chociaż te pierwsze rzeczywiście bardziej pasują do jesiennego szala, niż typowo wiosenne konwalie, nie? ;-)
Agnieszko, Tayton - witam na moim blogu. Rozgoście się.
Bardzo wam wszystkim dziekuję za obsypanie mnie komplementami. To naprawdę bardzo miłe.

poniedziałek, 14 lutego 2011

Jesienna mgła - finisz

Udało się wreszcie coś skończyć, zblokować i obfotografowac w przyzwoity sposób. Oto kolejna robótka z serii estońskich cudów, albowiem na estońskie ażury zachorowałam nieuleczalnie. Jeśli sie ktoś jeszcze zastanawia, czy się za nie zabierać (Ann007, Elu z Pracowni na Kaszubach ;-) ), odpowiem: "Zabierać się nie zwlekając!". Wyglądają efektownie a jednak są przyjazne w robótkowaniu. Wzory te, zaczerpnięte z natury, same się tworzą pod drutami, łatwo je zapamiętać i nie trzeba ślęczeć z nosem w schemacie.




Jeśli chodzi o ten szal - Triangular Summer Shawl, czyli po prostu letni trójkątny - bardzo, bardzo chciałam go mieć! Przeuroczo prezentuje się na fotografiach w książce Nancy Bush - taki nie za duży, wdzięczny projekt.
Akurat!
Doświadczone dziergaczki to wiedzą (i ja już też), że powodzenie projektu drutowego w połowie zależy od doboru włóczki. A mój szal, który nazwałam Jesienna Mgła, powinien raczej nosić nazwę "Nigdy nie dziergaj estńoskich ażurów z moheru". Po pierwsze dlatego, że taka włóczka znacząco spowalnia pracę i czyni ją niewdzięczną. Po drugie dlatego, że efekt gubi się pomiędzy włoskami.
I tak mam szal, nad którym bardzo się napracowałam i którego wygląd niestety nie wynagradza poczynionych wysiłków :-( . Parafrazując popularne na blogach zdanie: "szal w rzeczywistości nie odpowiada urodzie zdjęć".



A teraz przygarść uwag technicznych. Odnośnie włóczki - zużyłam niemal trzy motki Kidmohairu z Adriafilu (zacna, zacna to włóczka). Ostatni motek został zakupiony półtorej roku po dwóch pierwszych, i niestety, widzę różnicę w kolorze. Nie spodziewałam się z resztą niczego innego. Moge się pocieszyć jedynie tym, że różnica jest znikoma i tylko ja jestem w stanie ją zauważyć, bo znam okoliczności powstania szala. Druty Inoxy 3.5.
Jeśli chodzi o wzór, to mam następujące zastrzeżenia. Dla niezorientowanych - jest to szal dziergany od góry w dół, trójkątny kształt uzyskuje sie odejmując oczka w trakcie roboty (o yeah!!!). Górna bordiura jest dziergana razem z częścią główną szala, dolna dziergana jest osobno i doszywana.
Jeśli będę dłubać ten model powtórnie, górną bordiurę zrobię osobno i dodam jej dwa powtórzenia motywu. To pierwsze dlatego, że część spoczywająca zazwyczaj na ramionach jest zbyt elastyczna i rozciąga się, przez co psuje kształt szala i utrudnia ładne zamotanie. O drugim dalej. Do dolnej bordiury również dodam dwa albo nawet cztery powtórzenia ażuru, a wszystko to po to, żeby było możliwe uwidocznienie ząbków ażuru, bo dziergany wg opisu jest zbyt ciasny i nie daje poszaleć przy blokowaniu.

piątek, 4 lutego 2011

Nadeszła wiosna!

Może jeszcze nie u nas, ale w Chinach już tak ;-)

Wszystkiego najlepszego z okazji Nowego Roku - Roku Królika :-D