Idąc za ciosem machnęłam druga kamizelkę dla Króliczka. Raz, że nie wiadomo, kiedy znowu będę mieć wenę, dwa, że w szczytnym celu - testowałam autorski wzór Lete, który lada chwila będzie dostępny via Ravelry. Bezpośredni link do wzoru znajdziecie w poprzednim poście.
Wzór Lete ujmuje prostotą. Kamizelka robiona jest w jednym kawałku, na okrągło i nie ma w niej ani jednego szwu (jeśli nie liczyć chowania nitek ;-p).
Mój egzemplarz jest robiony jak zwykle z egzotycznych włóczek z pudła z zapasami. Jakieś norweskie 100% 'Ren ny ull' superwashe, nabyte w ukochanej pasmanteryjce. Ponieważ takich cudów mam zazwyczaj homeopatyczną ilość, dłubanie z nich zawsze dostarcza dreszczyku emocji - dojadę czy nie dojadę do celu na oparach? Stąd musiałam kombinować z wykończeniem - jest troszkę inne niż ustawa przewiduje.
Aha, nie wierzcie własnym oczom, jeśli chodzi o kolory. To naprawdę kolor krówkowy i karmelkowy.
I nie wierzcie też tytułowi. Urodziny Króliczka są dopiero za jakiś czas ;-)
PS: jeśli kogoś interesuje, jak zrobiłam Pierwszą kamizelkę, odsyłam do swojego profilu na Ravelry (strona z projektem widoczna dla każdego) - tam z grubsza opisałam własne kombinacje.