czwartek, 1 grudnia 2011

Łapki

Rany, jak dawno nie miałam wolnego wieczoru, który bym mogła przeznaczyć na swobodne buszowanie w necie i nawet uzupełnienie własnego bloga... Praca, procesje do bram służby zdrowia, medytacje i pobożne życzenia wspomagające rekonwalescencje członków rodziny, zwyczajna, codzienna harówka - i człowiek pada na wyro jak kłoda. Na szczęście znalazła się chwila oddechu - więc chwytam tę chwilę i - proszę bardzo!
Nawiasem mówiąc okazało się, że w przygotowaniu w wersji roboczej czekają aż trzy posty do publikacji. Oto pierwszy z nich (czekał na publikację prawie dwa tygodnie...).

Udziabałam rękawiczusie. Projekt bardzo szybki i bardzo potrzebny. Napatrzyłam się takich rękawiczek u Lete i naszła mnie wreszcie wena, by rękawiczki dla malca sporządzić. Oto są:





Wzór darmowy, umieszczony tu.
Na rękawiczki zużyłam reszteczki wełny z moich zapasów (bo u mnie nadal trwa akcja 'odwłóczkowanie', chociaż żądza nabywania nowych wełen ssie). Z każdego koloru zostało mi może z półtora metra. Będzie na jakieś wyszywanki.
Wymyśliłam sobie, żeby niezbyt ciekawą zieleń podrasować czymś energetycznym, więc całość wyszła trochę w kolorach (pardon le mot) Halloween-owych, przez ten 'dyniowy' oranż.
Pierwszy raz w życiu skutecznie robiłam wzór wrabiany, pierwszy raz w życiu trzymając włóczkę w obu rękach (prawą narzucałam wełnę 'po angielsku'). Początkowo było jak na rodeo, ale po spruciu pierwszego ściągaczyka poszło jak z płatka.
Ściągaczyk wyszedł niestety zupełnie nieelastyczny. Niech mnie ktoś uświadomi, czy to dlatego, że dziergałam zbyt ścisło za mało luzu zostawiając drugiej nitce idącej z tyłu, czy też akurat dwukolorowy ściągacz nieelastycznością się właśnie charakteryzuje...
Niemniej jednak gotowy produkt spełnia swoją funkcję a właściciel go toleruje. Czyli do przodu.

***

A teraz z innej beczki. Nie takiej znowu zupełnie innej, bo też o rękawiczkach będzie.
Jakiś czas temu pisałam o ocieplaniu dzierganych akcesoriów zimowych, coby łapki i uszka nie poodpadały z zimna. Temat jednym się spodobał, inni byli lekko przestraszeni wizją rzekomego ogromu pracy, jaki należałoby włożyć, by ocieplany udzierg wyprodukować.
Muszę się przyznać, że samo ocieplanie dzianin chodziło mi po głowie już od dawna i długo poszukiwałam różnych patentów. Gdzieś kiedyś, bodaj w komentarzach na 'Prząśniczce' mignął mi wpis o ocieplaniu runem, ale jakoś autorka wpisu nie pociągnęła tematu, więc trop mi się urwał. Nawet zamierzałam publicznie, w poście, zaapelować, by ktokolwiek wiedzący coś na ten temat się odezwał i oświecił, ale cóż to?
Okazało się, że akuratnie na Ravelry ktoś uprzejmy wrzucił wzór i patent na rękawice ocieplane runem, i to jeszcze za darmo i z tutorialem. Wprawdzie po angielsku, ale zdjęcia mówią same za siebie. Wzór tu (link do bloggera - nie trzeba mieć konta na Ravelry).
Jeśli więc kogoś przeraża podszywanie, może skorzystać z innej metody.

No to do następnego, mam nadzieję szybkiego...

5 komentarzy:

  1. Tęskniłyśmy. Podoba mi się pomysł z runem. ściągacza dwukolorowego nie rozumiem. Bo przecież lewe dyniowe, prawe zielone, to by wyszedł dwustronny dżersjsej.... Próbowałam... "rodeo" - dobre określenie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć Bryzeido. Z tym dwukolorowym ściągaczem to jednak jest inaczej. Obie nitki prowadzi się przecież po lewej stronie robótki, więc niestety, nie uzyskuje się dwustronnej dzianiny. Inaczej jest w przypadku ściegu po angielsku zwanego 'brioche;, a po polsku - chyba 'patentowy'. W ten sposób da się uzyskać nie dość że dwustronną, to jeszcze dwukolorową dzianinę. Jak wychodzi - nie wiem, nie próbowałam. Mam w planach.

    OdpowiedzUsuń
  3. nikt mnie nie pochwalił, a ja wpadłam na to jak to zrobić... wystarczy obie nitki prowadzić razem... http://druterele.blogspot.com/2011/11/no-niech-mnie-ktos-pochwali.html,
    a 'brioche' po tym lecie mam jak na razie... po sufit http://druterele.blogspot.com/2011/10/od-miesiaca-czuje-sie-jak-startujacy.html

    muszę spróbować tego ściągacza dwukolorowego, tylko szkoda, że jest nieelastyczny.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. z tych resztek możesz zrobić sznureczek do rękawiczek, co by się nie gubiły

    OdpowiedzUsuń