Gdzieś w internetach mignęła mi informacja, że przy zamykaniu oczek w chuście typu strzałka robi się nieestetyczny schodek. Pokombinowałam, wypróbowałam na trzech strzałkach, i wydaje mi się, że znalazłam modus operandi, które rozwiązuje problem.
Kiedy więc przerabiam ostatni rządek strzałki, na stronie B (lub lewej, kwestia nazewnictwa), ostatnie oczko przekładam bez przerabiania. Odwracam robótkę.
Następnie, również bez uprzedniego przerabiania na prawo, zamykam pierwsze oczko.
Uzyskuję tym samym brzeg równy i gładki jak nowa autostrada (babol, który możecie zauważyć na zdjęciu, jest jednakowoż niewidoczny w trakcie noszenia ;-)
A tu strzałka ostatnia z serii. Niecałe 100 gramów, zaliczek nie długi, nie krótki, lecz w sam raz.