Uwielbiam zapach kwitnących lip i brzęczenie skrzydełek setek pszczół. To taki balsam na duszę.
W lipcu częściej niż w innych miesiacach sięgam pamięcią do dzieciństwa, pełnego beztroski i radości.
W innych zaś miesiącach sięgam po herbatkę z kwiatów lipy na odpędzenie chandry.
A wam z czym się kojarzy zapach kwitnącej lipy?
Ps. Dzisiejszy post sponsorowany jest przez chustę do noszenia niemowląt, dzięki której nareszcie mogę swobodnie wychodzić z domu, albowiem Króliczek jak dotąd kategorycznie odmawiał poznawania świata z perspektywy wózkowej, co wybitnie ograniczało moją mobilność.
Taka chusta to prawdziwe zbawienie :] Jak się miewa Twój Króliczek?
OdpowiedzUsuńMi się lipiec kojarzy z urodzinami mojej siostry ;)
Zastanawiam się, czy ja w ogóle kojarzę zapach lipy? Musiałabym powąchać... ^^
OdpowiedzUsuńzapach kwitnącej lipy... mmm... dzieciństwo :) na podwórku rosły głównie lipy, wraz z innymi dzieciakami zbieraliśmy właśnie kwiaty lipy i zanosiliśmy do skupu :) przyjemne z pożytecznym :) kieszonkowe na wakacje jak znalazł.
OdpowiedzUsuńa jeśli o chustę chodzi, to faktycznie prawdziwe wybawienie w okresie wstrętu maluszków do wózka ;) no i wszędzie można się dostać:)