Nabyłam drogą kupna w mojej ulubionej pasmanterii interesująco wyglądającą wełnę. Etykieta w dziwnym nordyckim języku pozwala przypuszczać, że islandzką. Metodą szacunkową pi razy oko wychodzi, że w motku 100 gramowym jest circa about 400 metrów pojedynczej nitki. Kolor - prosto z owcy. Gryzie jak stado wściekłych fretek, jest raczej szorstka. Na szal sie nie nadaje, ale mam już na nią inny pomysł.
Próba empiryczna dowiodła, że welna jest sprzędziona nierówno, z różnym skrętem. Mam niejakie podejrzenia, że przędziona była ręcznie, ale jako laik mogę jedynie domniemywać.
No i domniemywam, że wełna jest przekręcona, czyli skręcona za mocno, ponieważ próbka po upraniu, zblokowaniu, zrelaksowaniu i masażu odkształciła się w kierunku ukośnym :-( co widać (widać?) na następnym obrazku.
Wzwiązku z tym mam pytanie: "co z tym fantem zrobić?" Czy jest to cecha przyrodzona wełny jednonitkowej, że powoduje zniekształcenie robótki? Czy ten egzemplarz jest niewłaściwie uprzędzony? Czy da się to naprawić? Moi przędący Czytelnicy, nie zostawiajcie mnie w niepewności...
Ann, Zulo, Persjano, serdecznie wam dziękuję za miłe komentarze. Czapka rzeczywiście była dość pracochłonna, ale efekt był wart pracy :-)
Lopi?
OdpowiedzUsuńChyba jednak nie Lopi. Na Rav. znalazłam to:
OdpowiedzUsuńhttp://www.ravelry.com/yarns/library/samband-of-iceland-loband-gefjun
Tylko nikt nie komentuje właściwości.
Ale czysta wełna...mmmm... jestem w stanie dużo wybaczyć włóknom totalnie naturalnym ;)
Krulik powiem tyle daj kotu kot naprawi :P
OdpowiedzUsuńDzięki Ola, spróbuję się skontaktować z posiadaczką tego cuda.
OdpowiedzUsuńNuitari - ty znów blogujesz a ja nic nie wiem, jakże to?
a tam od razu bloguję...musiałam dorobić sobie "stronę" internetową do portfolio, a że konto na blogspocie mam długo to postawiłam tu :P nie chce mi się bawić w jakieś galerie,anyway byłam dziś w bławatnym i na dźwięk słowa sukno na suknię medievalową odpowiedziano mi - "nie ma i będzie Pani trudno" wyszłam z miną "are you 'effin kidding me?!"
OdpowiedzUsuńTa wełna ma cudowne właściwości i prawie zawsze tak wygląda, nie przejmuj się tylko przerób ją na coś dla ludzia. Lopi to chyba nazwa firmy, moja lopi tak właśnie wyglądała a nosi się genialnie. Ważne, że to jest z islandzkiej owcy - nieprzemakalne, wydajne, lekkie i ciepłe.
OdpowiedzUsuńGackowa
Lopi to jest na pewno, ale chyba za mocno skręcona :-/ Cokolwiek z tego nie zrobię, będzie się skręcać (a jeśli będę robić bez zszywania, to tym bardziej).
OdpowiedzUsuńNa szydełku znikną wszelkie przekręcenia. Koronkowy szal zrób!
OdpowiedzUsuńWitajcie,
OdpowiedzUsuńTo musi być jakaś bardzo stara włóczka Lopi. Jestem łapczywa na informacje dotyczące tej wełny, a nie spotkałam się z tą firmą (w sklepach dziewiarskich na Islandii też, a byłam w tym roku i wchodziłam wszędzie gdzie się dało :)). Jeżeli jesteście jeszcze zainteresowane informacjami jakie udało nam się zebrać dotyczących owiec, włóczki i nie tylko, to zaparasza na www.miniislandia.pl
Pozdrawiam,
Ewa