Po ostatnim napadzie dziewiarskim, w efekcie którego powstał
lalkowy islandczyk, nabawiłam się, niestety, bolesnej sztywności w barku, która
zdyskwalifikowała mnie jako rękodzielniczkę na ponad tydzień. Dolegliwość na
szczęście ustąpiła, a ja zamiast brać się za Zszywacz, który mam skończyć
najlepiej do końca miesiąca, radośnie pocwałowałam ku prokrastynacji.
Bo Karina, E-wełenka, rzuciła pośrednio temat drutów w mikro rozmiarach. Ja swoje mikro druty kupiłam wieki temu, wydając na nie sporo funduszy, które mogłyby być lepiej ulokowane, ale nie uprzedzajmy faktów.
Jakże błądzi myśl ludzka, jak dziwnie się lęgną inspiracje. Oto znalazłam się wczoraj na sofie, z drutami 1.25 mm i kordonkiem, dłubiąc kolejny sweter w rozmiarze lalkowym. Tym razem kardigan, metodą na C, którą uważam za hicior w lalkowym dziewiarstwie. Idzie całkiem nieźle, biorąc pod uwagę różne przeciwności losu, w dwóch niewielkich osobach, zgłaszających najprzeróżniejsze, nierzadko sprzeczne potrzeby o różnym priorytecie. Wkrótce zatem będę mogła pokazać całość, a tymczasem pozrzędzę.
Okazało się bowiem, że ultra mega grzmoto świetne KnitPro
Karbonz to produkt co najmniej rozczarowujący. Ja już widziałam w internetach
najróżniejsze ubolewania nad jakością tych drutów w większych rozmiarach,
zaopatrzonych w metalowe końcówki. Ponoć odpadają, te końcówki. Nie wiem,
takich drutów nie mam, mam te mikro, czyli właściwie same patyczki z włókna
węglowego. Fakt, elastyczne, ciepłe w dotyku, wytrzymałe, nie nazbyt śliskie. I
niestety, rozszczepiające się.
Jest to cecha, która dyskwalifikuje te druty tak pod
względem zdrowotnym jak i użytkowym. Po pierwsze dlatego, że włókna o tych
świetnych właściwościach wchodzą w skórę jak w masło, po drugie bo nie da się
niczego wydziergać haczącymi wszystko drutami.
Mój poziom irytacji wczoraj dochodził już do krytycznych
rejestrów, ale na szczęście nieocenione internety mnie uratowały. Druty w
mikrorozmiarach robi Prym (do kupienia na e-bayu), robi też, co mnie
zaskoczyło, również Hiya-Hiya. Co zaskoczyło mnie do kwadratu, to że można je
kupić w Polsce, a konkretnie u Intensywnie Kreatywnej w Sklep-iku. Temat już
nagrany, spodziewam się w najbliższych dniach dostawy. Będzie haul.
Sweterek rzeczywiście hit. Rozmiar drutów - powiem raczej trudny. Ale czego się nie robi, by lalki piękne ubrania miały. Ja nie narzekam na KnitPro. Wręcz uwielbiam. Owszem połamałam kilka razy, ale z mojej winy. Pozdrawiam ciepło! :)
OdpowiedzUsuńInnych serii KnitPro też używam, z powodzeniem. Tylko te Karbonzy im nie wyszły...
UsuńAleż mnie zmartwiłaś tym drutem, a już myślałam, że trafiłam na idealne drobne druty :( Metalowe ma Addi w rozmiarze 1,25 i nie dość, że za śliskie, to wykrzywiłam w łuki to jeszcze długość 20 cm stanowczo nie jest pomocna w małych formach.
OdpowiedzUsuńMuszę kupić te u IK przynajmniej są w rozsądnej długości, resztę przetestuję :)
A sweterki w rozmiarze lalkowym, z kordonka to dopiero wyzwanie na pewno o wiele trudniejsze niż całkiem solidna rękawiczka - podziwiam :D
Ślę pozdrowienia.
Zgadzam się, że drut 20 cm bardziej przeszkadza, niż pomaga w dzierganiu. Do projektów miniaturek czy chociażby samych palców u rękawiczek, jak dla mnie, optymalne są te o długości 15 cm.
UsuńKP sprzedają również w długości (krótkości!) 10 cm, podobno HH też, ale u IK są tylko długie.
super, świetny sweterek :D
OdpowiedzUsuńTo na razie faza "rozgrzebana" projektu, zobaczymy, czy uda mi się to sensownie wykończyć ;-)
UsuńDruty mikro można też kupić z Chiaogoo
OdpowiedzUsuń