Siedzę, jak w więzieniu i zabijam nudę.
Włóczka vintage (nazwijmy to ładnie), jestem pewna, że składająca się głównie, o ile nie w 100% z akrylu (na podstawie efektów próby ognia). Trójwarstwowa. Lekko "trzeszczy".
Wzór "Lilly of the valey scarf" Nancy Bush.
Deadline: sobota.
Noo, nieźle wychodzi, nieźle tylko czekać na efekt końcowy :]
OdpowiedzUsuńAle kolor ma bardzo fajny. A jak akryl to najlepiej go żelazkiem, przetestowałam to wiem. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńŁadne to. I kolor i wzór bardzo mi się podobają.
OdpowiedzUsuńMoże handel wymienny? Ja ci coś ceramicznego zrobię na zamówienie, a ty mi coś z włóczki? :)
Prócz historii z nogą co słychać? Może przynieść ci zimnego piwa? :)
Marysiu kochana - własnie przypomniało mi się, że mam na cewce cieniutką wełnę owczą, a ponieważ jesteś odtwórcą to może Ci się przyda?
OdpowiedzUsuńzgrzebną w kolorze mysim też mam i chętnie oddam
szal przepiękny:)
pozdrawiam