Człowiek nie wie, co to znaczy przeprowadzka, póki sam sie nie zacznie przeprowadzać. I co jest pewne na 100%, że studenckie przeprowadzki z trzema kartonami całego dobytku z pewnością nie są przeprowadzkami, nawet nie stanowia przedsmaku. A może po prostu zaczynam panikować...
Wspieram Cię duchowo, bo wiem co to za koszmar :/ Właśnie skończyłam przeprowadzkę i byłam wykończona psychicznie. Myślę, że i moje książki nie zmieściłyby się w 12 pudełek ;)
Kiedy przeprowadzaliśmy się z mężem z naszego pierwszego mieszkania (również kawalerki) na większe sąsiedzi widząc nasze pudła z książkami dziwili się gdzie żeśmy to wszystko pomieścili w tak niewielkim mieszkaniu:-) Pozdrawiam.
dobrą stroną przeprowadzki jest to, że podczas pakowania można wszystko przejrzeć i powyrzucać rzeczy które zalegają w szafach, że niby kiedyś sie przydadzą... ja tak zrobiłam gdy wyprowadzałam się do naszego wspólnego mieszkania i w ten sposób pozbyłam się wielu niepotrzebnych rzeczy, które tylko zalegały w szafach... ale ogólnie przeprowadzka to harówka...
O, tak, 12 pudeł to też było za mało, żeby zmieścić moje książki! Zawsze się człowiekowi wydaje, że wystarczy... ~^^~
OdpowiedzUsuńCzłowiek nie wie, co to znaczy przeprowadzka, póki sam sie nie zacznie przeprowadzać. I co jest pewne na 100%, że studenckie przeprowadzki z trzema kartonami całego dobytku z pewnością nie są przeprowadzkami, nawet nie stanowia przedsmaku.
OdpowiedzUsuńA może po prostu zaczynam panikować...
Wspieram Cię duchowo, bo wiem co to za koszmar :/ Właśnie skończyłam przeprowadzkę i byłam wykończona psychicznie. Myślę, że i moje książki nie zmieściłyby się w 12 pudełek ;)
OdpowiedzUsuńKiedy przeprowadzaliśmy się z mężem z naszego pierwszego mieszkania (również kawalerki) na większe sąsiedzi widząc nasze pudła z książkami dziwili się gdzie żeśmy to wszystko pomieścili w tak niewielkim mieszkaniu:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
dobrą stroną przeprowadzki jest to, że podczas pakowania można wszystko przejrzeć i powyrzucać rzeczy które zalegają w szafach, że niby kiedyś sie przydadzą... ja tak zrobiłam gdy wyprowadzałam się do naszego wspólnego mieszkania i w ten sposób pozbyłam się wielu niepotrzebnych rzeczy, które tylko zalegały w szafach... ale ogólnie przeprowadzka to harówka...
OdpowiedzUsuńJedno jest pewne: że istnieje sprawiedliwosć dziejowa. Ja walczę z pudłami teraz, małżonek będzie walczył przy przenoszeniu. (^__-)b
OdpowiedzUsuńCo to za sprawiedliwość? =_='
OdpowiedzUsuńDziejowa.
OdpowiedzUsuń