środa, 5 sierpnia 2009

Może kawy?

Może kawy?

...z mlekiem?

...w takim otoczeniu?
- to zapraszam.
Warszawa, ulica Brzozowa 27/29, tuż koło Kamiennych Schodków na Starym MIeście.


13 komentarzy:

  1. Dzięki, chociaż wygląd tej cafe nie jest moja zasługą. Ja tam "tylko sprzątam" ;-p

    OdpowiedzUsuń
  2. O, jak ładnie! A herbata jest? Bo ja taka bardziej herbaciana. ~^^~

    OdpowiedzUsuń
  3. to ja poprosze małą czarną ;)
    anpar40.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Joasiu, masz wybór z siedmiu rodzajów. Osobiscie polecam miętę marokańską. Pyszności.

    OdpowiedzUsuń
  5. No, no... Muszę przyznać, że długie miesiące planowania i drobiazgowego doboru najdrobniejszych detali zaowocowały bardzo, ale to bardzo - niestety, lecz - chujowym wystrojem lokalu :/. Przykro mi to mówić, ale wystrój jest absolutnie, a w zasadzie to absurdalnie wręcz paskudny, żeby nie napisać obmierzły.

    Już na pierwszy rzut oka widać, z jak wielką staroannością i pietyzmem były dobierane ohydne, oczojebne pastele, zamiast stonowanych brązów, bieli i żółci, które komponowałyby się idelalnie z tradycyjną, wspasowaną w klimat i zabytkowy charakter starego miasta drewnianymi posadzkami, które tutaj jednak zostały wyparte przez łazieknowe kafalki, tworząc tym samym niezwykle wymowny nastrój publicznego szaletu.
    Kosmiczne, jajowate krzesła zdają się być żywcem wyjęte z Odysei Kosmicznej Kubicka, a przebrzydłe i katastrofalnie niewygodne oraz niepraktyczne pufy zapewne niejednego metroseksualnego pedała nadwrażliwca popchną naprzód w jego - towarzyszącą z resztą wypaczeniu estetycznemu - skoliozę boczną trójpłaszczyznową.
    Uwieńczeniem całej tej farsy jest niewątpliwie powódź wpędzających normalnych ludzi w malignę promieni zabójczego słońca, co już ostatecznie zabija w lokalu szansę na obdarowanie swojej naiwnej i w jakże gorzkiej nieświadomości wkraczającej do tego przyczółka metroseksualnizmu, szańca plastikowej tandety, obrazoburczo masturbującego i tak po wielokroć zgwałcony już kanon szlachetnej tradycji broczącej jeszcze ostatkiem sił z nielicznych uchowanych jakimś cudem starodawnych frontonów kamienic Nowego Światu i Krakowskiego Przedmieścia.

    Nie no, naprawdę O_o :/.

    Cieszę się, Krulik, że nie jesteś za to odpowiedzialna. To byłby cios =_='.

    OdpowiedzUsuń
  6. I czemu nie można edytoważ komantarzy? Blędów narobiłem i nie poprawiłem - teraz wstyd jak ch.. :/

    OdpowiedzUsuń
  7. ... i Krakowskiego Predmieścia klienteli.

    O.

    OdpowiedzUsuń
  8. No proszę, czyli jesteś klientem dla Coffe heaven. Oni tam mają ciepłe brązy i oranże oraz przecietne do bólu wyposażenie.

    Pokaż mi tam choć jeden pastel, jak juz się tam przywleczesz, to postawię ci latte macchiatto. O.

    OdpowiedzUsuń
  9. a idźcie precz z Coffe Heaven nienawidzę tego...
    Krulik co do wyposażenia to Cię popieram w 100% monotonia do obrzygania...
    czas na powiew świeżyzny a nie w kółko brązy, brązy, brązy... mdli mnie... -_-''

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja piszę o tradycyjnym wystroju wpasowującym się w klimat Starego Miasta, lokalu ze stylem i klimatem, a wy tu wznosicie pomniki złotemu cielcowi metroseksualizmu srającemu tandetnym blichtrem.

    Nie pijam kawy. To znaczy - nigdy nie piłem kawy. Raz tylko żułem ziarna, żeby nie usnąć, jednak nic to nie dało i tylko dostałem sraczki rankiem. No i kiedyś jednej lasce jechało z gęby kawą, to ją wystawiłem do wiatru z podłą premedytacją. Mnie więc nieskoprocentową kofeiną oczu nie zamydlisz =_=''.

    OdpowiedzUsuń
  11. Trusio donou, wystój knajpy jest ściśle powiązany z jej planowanym profilem. Ponieważ knajpka ma sie stać miejscem wystaw, nie może mieć wystroju, który dominowałby nad stuffem wywieszonym na scianie. A moje zdjecia faktycznie nie pokazuja, że na ścianach coś wisi.
    Z resztą, na zdjęciach wszystko może wygladać nieco inaczej, niż w rzeczywistośi, szczególnie zaś w wersji 2d gubi sie klimat miejsca (a nie jestem jakimś tytanem fotografii). Tak więc wpadnij, rzuć okiem walnij konstruktywna krytyką, mój ty metrofobie.

    OdpowiedzUsuń