Nareszcie coś skończonego i jednocześnie ładnego:
Świeżo z drutów spłynął szalik z Himalaya Padisah. Wzór tu
A poza tym udało nam się przeprowadzić. Obeszło sie bez poważniejszych spięc, choć atmosfera bywała ciężkawa. Nikt z nas nie przypuszczał, ile rzeczy może sie zmieścić w kawalerce.
Jednak za urządzanie mieszkania wezmę się za dwa tygodnie, po powrocie z urlopu. O ile nie zginę w tym kraju, w którym wszyscy jeżdżą pod prąd.
Przywieź jakiś kilt, albo chociaż kobzę...
OdpowiedzUsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńBardzo podoba nam sie Twój blog, dlatego chcielibyśmy zaprosić Cię do wzięcia udziału w naszej akcji - http://ikeakatalog2010.thinkahead.pl Niestety na blogu nie moglismy znaleźć kontaktu mailowego do Ciebie, stąd prosimy Cię o kontakt z nami poprzez maila podanego w zakładce "Kontakt".
Pozdrawiam,
Michał Młynarski, Heureka
szalik jest piekny, co tu duzo gadać?!
OdpowiedzUsuńPrześliczny szalik, bardzo ciekawe efekty kolorystyczne. Podziwiam, bo jak dotąd moje próby nauki robienia na drugach kończą się fiaskiem.
OdpowiedzUsuńHej ! :) zapraszam do siebie, po odbiór, wyróżnienia :)
OdpowiedzUsuńPrzemek-www.Szydelko-i-Druty.bloog.pl