Z racji Światowego dnia dziergania na drutach zmobilizowałam się i pomimo niezbyt szerokich perspektyw pogodowych, udałam się na Pole Mokotowskie. Nie znalazlam tam jednak "baby na bordowym kocu". Postanowiłam więc, skoro już się tam zjawiłam, wyciagnąc druty i się zrelaksować po sobotnich zmaganiach z błotem i wszystkimi istniejącymi odmianami deszczu.
I dobrze zrobiłam, bo jak na znak wywoławczy zaczęły się zbierać miłośniczki robótek: Rene, Myszoptica, Julita, Bietas, Brahdelt i Kalina.
Czas nam upływał miło na dłubaniu, pogoda się ucywilizowała, życie nabrało jaśniejszych barw. Różne były reakcje na taką skondensowaną dawkę drutujących pod gołym niebem.
Zjawił sie na przykład zwariowany staruszek, który zasypywał nas swym słowotokiem, dopóki nie został uprzejmie lecz stanowczo poproszony, by raczył zaprzestać.
Była też para, przygladająca sie nam w zdumieniu. Uchwyciłam tylko, jak przechodzili: "ej, ale o co w tym w ogóle chodzi?..."myśląc zapewne, że to jakiś hapening.
Zjawiła się również starowinka, która zlustrowała nasze prace i z dezaprobatą stwierdziła, że w prawo i w lewo to każdy głupi potrafi. Jedynie Rene zdobyła jej powściągliwą akceptację ("O, ta to zdolna nawet jest...") albowiem dłubała ażurową chustę z bajecznej, skądinąd, włóczki.
Spotkanie było owocne. Bietas rzuciła pomysł, by spotykać się regularnie w gronie robótkujących na ploty, wymianę doświadczeń, wspólne dłubanie. Z niecierpliwością czekam na pierwsze takie spotkanie ^__^
PS: Spaliłam sobie w słońcu dekolt i twarz. Będę pozyskiwać pergamin...
PS: Spaliłam sobie w słońcu dekolt i twarz. Będę pozyskiwać pergamin...
A ja spaliłam sobie dłonie, pół twarzy i nos:( Ból, ból, ból...
OdpowiedzUsuńTeż z niecierpliwością czekam na to spotkanie*_*
Ja mam spalone ręce do łokci... Jesteśmy bardzo roztargnione, skoro nie przewidziałyśmy, że nas słońce przypiecze... ~^^~
OdpowiedzUsuńAcha, była jeszcze Kalina z bloga Kalinin-grad. ^^
OdpowiedzUsuńja tez jestem jak flaga polska - pół czerwona, pół biała - najgorzej że kulfon spalił mi się tak, że wyglądam niemalże jak ten staruszek z parku:)
OdpowiedzUsuńa tak w ogóle to było bardzo miło i czekam na więcej:)
Dzięki Brahdelt. Strasznie zakręcona byłam i mi imię umknęło *^__^*
OdpowiedzUsuńPS. Prawe ucho także piecze...
Gratuluję spotkania, szkoda, ze ja tak daleko...
OdpowiedzUsuńMiałyście na prawdę owocne spotkanie :]
OdpowiedzUsuń