wtorek, 16 czerwca 2009

Wielkie wyjście

Szycie było? Było. Turniej był? Był. A relacji jeszcze nie ma. No to proszę:


(ta baba tuż za konskim zadem to ja, na razie nie ma lepszych zdjęć. Zdjęcie pochodzi STĄD)


Zwlekałam z relacją z uwagi na skąpa ilość zdjęć, przedstawiających moją nieskromną osobę w korzystnym ujęciu. Ale jakieś się pojawiły, wiec służę relacją.
Turniej odbywał się w sobotę oraz w niedzielę. Ja włóczyłam się po podwórcu zamkowym tylko w sobotę. Część odtwórców przyjechała jeszcze w piątek, powstał całkiem spory obóz. Pogoda była w piątek i w niedzielę.
W sobotę nie było pogody. Były za to wszystkie rodzaje deszczu, jakie tylko istnieją: od wodnego aerozolu do ulewy zacinającej poziomo. Ubrana w wełniane tkaniny nie mogłam narzekać ani na chłód, ani na wilgoć, bo wełna jest w pewnym stopniu wodoodporna. Niestety, skórzane buty, nawet najlepiej zaimpregnowane, nie są wodoodporne, tak więc przez cały dzień każdemu stąpnięciu towarzyszył chlupot.
Ale nie narzekam.
Pomimo pogody pod psem zebrało się trochę widzów oglądających rozmaite konkurencje turniejowe: a to pojedynki piesze, a to konkurencje dla konnych, a to znów turniej łuczniczy. Był też pokaz tańca dawnego z udziałem moich bliskich znajomych.
Były kramy z dobrem wszelakim, z którego to wyboru skwapliwie skorzystałam, zostawiając rzemieślnikom i kupcom sporą sumę w złocie.
Zakupiłam kubeczek z kamionki, nici jedwabne (kyaaa!!!) i len na podszewkę w kolorze prosiaczkowym.


With this post I would like to welcome on my blog foreign guests. From now on I will publish an english summary of every entry. Be my guest ^__^
Last saturday I participated in Knightly Tournament in Czersk (unfortunately, english version of Czersk Castle website isn't available). It was raining all day. Altough my dress was almost waterproof, my shoes weren’t but I can’t complain. The event was fun anyway. There were market stalls with various items, fights between knights (mounted and dismounted), tournament for archers and 15 century dance show.
I’ve bought some goods like silk threads, pink linen fabric for my purple dress lining (yay!!!) and ceramic cup (yay!).

2 komentarze:

  1. widzę kobitę za końskim zadem! oczy prawie wypatrzyłam ale udało się :) robi wrażenie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj! Widzę, że brakuje Tobie jeszcze troche wyposażenia z wieków średnich ;-) Na przyklad takiego konia jak na zdjeciu.... ;-)))
    Wszyscy wyglądacie super: stroje fantastyczne!

    OdpowiedzUsuń