niedziela, 11 września 2011

Echo i co się dzieje.

Kankanko, dziękuję za ten zbiorowy wyraz uznania - przeczytałam wszystkie twoje komentarze i baaardzo poprawiły mi humor. Dziękuję, ustawiłaś mi cały dzień :-)
Jeśli chodzi o przędzenie, to w zasadzie nie był mój pierwszy raz. Pierwszy raz był, kiedy jeszcze nie oglądałam instruktaży na Youtube, kiedy kombinowałam po lakonicznej poradzie koleżanki, że tu się wysnuwa, tu kręci, a tu nawija (co w zasadzie wyczerpuje opis działania wrzeciona, prawda?). Dodatkowo zaczynałam od podłej, pół sfilcowanej góralskiej wełny, na wrzecionie własnoręcznie sporządzonym z chińskiej pałeczki i oszlifowanego kawałka cegły. Pionierstwo, nie? Dlatego, kiedy dorwałam cudnie wyczesanego merynoska, musiało pójść jak z płatka.
Malaala, tak, odwłóczkowanie jest jak odchudzanie - wiele dziewiarek się za to zabiera, czasem są efekty. Opanować nałóg kupowania, przymus posiadania cudnych włóczek - trudna sztuka.

Teraz do rzeczy. Dzieje się Basic seamless raglan pullover, pomysł nr 2:



Szczegółowe notatki z dziergania będą, jak już skończę całość. Na razie pokazuję 1/3 sweterka. Jeszcze nie wiem, jak go wykończę, możliwe, że zrobie kieszonki. Muszę znaleźć jakieś odjazdowe guziczki, bo sweterek wychodzi dość poważny.

Dziergam z włóczki, z której równolegle dłubie Millefiori. To własnie ta ciekawa włóczka. Chińska mieszanka wełny z akrylem 70/30, o niejednolitym czekoladowym kolorze, z lekkim połyskiem, ciężkawa. Wychodzi z niej ładnie ukladająca sie dzianina. Moja włóczka została upolowana w Siemiatyczach, w sklepie z agd, cos w tylu Domu Wiejskiego czy innego Domu Rolnika. Nie wiem dokładnie, bo w Siemiatyczach bywam rzadko. Sprzedawana jest w takich własnie fajnych torbach, po pół kilo w sześciu motkach, 4 a 100g i 2 a 50.




Byłabym kupiła więcej, ale nałożyłam sobie embargo. Trudno.

***
Tyle o włóczce.
A Opera Gliniana otwiera swe podwoje 17 września. Będzie impreza, pyszności, glina.

2 komentarze:

  1. To ja się bardzo cieszę, że miałaś miły dzień! Oby zawsze Ci było miło! Zasługujesz!

    OdpowiedzUsuń
  2. W Siemiatyczach? Zdajesz sobie sprawę, że możesz mieć zapewnione stałe transporty z tej mieściny? O_o Jedno słowo...

    OdpowiedzUsuń