Kankanko, dziękuję za ten zbiorowy wyraz uznania - przeczytałam wszystkie twoje komentarze i baaardzo poprawiły mi humor. Dziękuję, ustawiłaś mi cały dzień :-)
Jeśli chodzi o przędzenie, to w zasadzie nie był mój pierwszy raz. Pierwszy raz był, kiedy jeszcze nie oglądałam instruktaży na Youtube, kiedy kombinowałam po lakonicznej poradzie koleżanki, że tu się wysnuwa, tu kręci, a tu nawija (co w zasadzie wyczerpuje opis działania wrzeciona, prawda?). Dodatkowo zaczynałam od podłej, pół sfilcowanej góralskiej wełny, na wrzecionie własnoręcznie sporządzonym z chińskiej pałeczki i oszlifowanego kawałka cegły. Pionierstwo, nie? Dlatego, kiedy dorwałam cudnie wyczesanego merynoska, musiało pójść jak z płatka.
Malaala, tak, odwłóczkowanie jest jak odchudzanie - wiele dziewiarek się za to zabiera, czasem są efekty. Opanować nałóg kupowania, przymus posiadania cudnych włóczek - trudna sztuka.
Teraz do rzeczy. Dzieje się Basic seamless raglan pullover, pomysł nr 2:
Jeśli chodzi o przędzenie, to w zasadzie nie był mój pierwszy raz. Pierwszy raz był, kiedy jeszcze nie oglądałam instruktaży na Youtube, kiedy kombinowałam po lakonicznej poradzie koleżanki, że tu się wysnuwa, tu kręci, a tu nawija (co w zasadzie wyczerpuje opis działania wrzeciona, prawda?). Dodatkowo zaczynałam od podłej, pół sfilcowanej góralskiej wełny, na wrzecionie własnoręcznie sporządzonym z chińskiej pałeczki i oszlifowanego kawałka cegły. Pionierstwo, nie? Dlatego, kiedy dorwałam cudnie wyczesanego merynoska, musiało pójść jak z płatka.
Malaala, tak, odwłóczkowanie jest jak odchudzanie - wiele dziewiarek się za to zabiera, czasem są efekty. Opanować nałóg kupowania, przymus posiadania cudnych włóczek - trudna sztuka.
Teraz do rzeczy. Dzieje się Basic seamless raglan pullover, pomysł nr 2:
Szczegółowe notatki z dziergania będą, jak już skończę całość. Na razie pokazuję 1/3 sweterka. Jeszcze nie wiem, jak go wykończę, możliwe, że zrobie kieszonki. Muszę znaleźć jakieś odjazdowe guziczki, bo sweterek wychodzi dość poważny.
Dziergam z włóczki, z której równolegle dłubie Millefiori. To własnie ta ciekawa włóczka. Chińska mieszanka wełny z akrylem 70/30, o niejednolitym czekoladowym kolorze, z lekkim połyskiem, ciężkawa. Wychodzi z niej ładnie ukladająca sie dzianina. Moja włóczka została upolowana w Siemiatyczach, w sklepie z agd, cos w tylu Domu Wiejskiego czy innego Domu Rolnika. Nie wiem dokładnie, bo w Siemiatyczach bywam rzadko. Sprzedawana jest w takich własnie fajnych torbach, po pół kilo w sześciu motkach, 4 a 100g i 2 a 50.
Byłabym kupiła więcej, ale nałożyłam sobie embargo. Trudno.
***
Tyle o włóczce.
A Opera Gliniana otwiera swe podwoje 17 września. Będzie impreza, pyszności, glina.
To ja się bardzo cieszę, że miałaś miły dzień! Oby zawsze Ci było miło! Zasługujesz!
OdpowiedzUsuńW Siemiatyczach? Zdajesz sobie sprawę, że możesz mieć zapewnione stałe transporty z tej mieściny? O_o Jedno słowo...
OdpowiedzUsuń