Piękna katastrofa, prawda? Pasiak okazał się po prostu za mały, zatem wszelkie wątpliwości na temat pasków i uskoków zostały przecięte jednym uderzeniem miecza, że sie tak literacko wyrażę.
Dziś wrzucam na druty powtórkę, będę kombinować z uskokami. Może tym razem wyjdą satysfakcjonująco.
Oj szkoda, ale może druga próba będzie bardziej udana :))
OdpowiedzUsuńNo tak, to zawsze ból jest, jak się okazuje, że trzeba pruć. Wytrwałości!
OdpowiedzUsuńE, dla mnie raczej ulga. Inaczej zwlekałabym z decyzją, jak zamaskować ten nieszczęsny uskok.
UsuńW takim fachu nie ma strachu :). Nie wyszło, to prujesz i po krzyku. Ja też nie mam z tym żadnego problemu.
OdpowiedzUsuńFajna fotka :) podobają mi się te zawijaski :)
OdpowiedzUsuńPrawda, ze piękne?
UsuńPodziwiam Twoją wytrwałość! I trzymam kciuki za rezultaty!
OdpowiedzUsuńZapraszam po wyróżnienie :-)
OdpowiedzUsuń