To był króciutki wyjazd, niezbyt wypoczynkowy, ale udało nam się wyskoczyć do Tatrzańskiego Parku Narodowego, czyli po prostu - w góry.
Na pewno tam wrócimy w porze roku umożliwiąjacej spacery.
Marzą mi się jeszcze narty, ale nauka jazdy musi jeszcze trochę zaczekać.
Ps. Przez dwa tygodnie byłam wykluczona elektronicznie, siedząc w domu z kaszlącym berbeciem. Mam zaległości blogowe, które z przyjemnością uzupełnię w tym tygodniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz