Wczorajszego dnia sweter z sowami dojechał do szyi. Zaczęłam już robić ściągacz. Trzy - cztery rzędy i robótka byłaby skończona. Jak widac na załączonym obrazku, ta włóczka doskonale nadaje się do wzorów - sowy są jak żywe. Jestem w nich absolutnie zakochana.
Postanowiłam sobie sweterek przymierzyć. Jestem zadowolona z długości i rękawów i całego wdzianka. Z przodu wygląda w zasadzie nienajgorzej, choć mógłby być nieco bardziej przylegający do ciała, a już z pewnościa w talii powinien być bardziej wcięty. Czyli, powinien być mniejszy.
Jednak to wszystko dałoby się przeżyć, gdyby...
..nie to:
Ten element dekoracji na plecach nie był planowany. Nawet nie przypadł mi do gustu. Wcale a wcale. Nie chcę przeciez zaznaczyć, że mam mięśnie łopatek w harmonijke, albo że pożyczyłam sweterek od kuzyna kulturysty. Blokowanie raczej nie wyeliminuje tych błędów.
A więc prucie.
Zegnajcie sowy. Do następnego razu.
Gdyby tylko ludzie mieli biust z obydwu stron... *^v^* Ciekawe jak ten problem rozwiązały inne osoby, które robiły ten sweterek, szkoda tyle pracy, ech...
OdpowiedzUsuńno szkoda pracy a moze tylko karzek spruc i zrobis jeszcze raz...z tylu mnie sowek?..nie wiem...moze da sie cos wykombinowac bo wyglada pieknie..pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńTaki niestety "urok" dziergania, że czasami trzeba pruć:( Plusem tego może być fakt, iż podkreślisz talię. Przed rozpoczęciem sówek musisz mieć mniej oczek na drutach. Sowy, to sploty, które robótkę ściągają. Dlatego trzeba dodać oczka, rozpoczynając dziergać sówki:)
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam pięknej wiosny.
OdpowiedzUsuń