Najbardziej dokuczliwą wadą przy dzierganiu jest niecierpliwość i niedbalstwo (nazwijmy to może łagodniej lekkomyślnością...)
Zaraz po napisaniu poprzedniego posta zabrałam się za dzierganie Sówek. Dokończyłam rękaw i radośnie zabrałam się za łączenie wszystkich części. Już w myślach widziałam, że założę go na świąteczny spacer i oko wszystkim zbieleje... no, może po prostu wyrażą uznanie dla mego talentu i gustu i będę chodzić bardzo zadowolona z własnej osoby.
Niestety, zamyśliłam się za bardzo. I, niestety, dużo wcześniej, niż przypuszczałam. Wzór mi się przestał zgadzać i nabrałam paskudnych podejrzeń. Liczyć te cholerne oczka? Jak to liczyć?!Przecież robiłam zgodnie ze schematem...
No, niezupełnie.
Skończyło się tylko na pruciu dwóch rzędów karczku i połowy rękawa, ale i tak było to dość... hm...
No cóż, pouczające.
Obecnie liczba oczek zgadza się z tą podaną w schemacie (sprawdziłam trzy razy). Zaczynam robić dalej. Może już jutro będę go miała "z głowy".
I teraz pytanie:
Jak, do ciężkiej anielki, wciąga się nitki - żeby było fachowo i elegancko?
Nie mam pojęcia. Pomoże ktoś?
EDYCJA pt. "dramatyczna akcja"
Sweter jest robiony na okrągło...
Lauro, Brahdelt, Persjanko, dzięki za rady.
Będę musiała pokombinować z tymi nitkami...
c.d.n.
To jest pytanie za tysiąc punktów. *^v^* Te po bokach przy pomocy igły chowam wzdłuż szwu, te w środku - staram się, żeby takich nie było i łączę nitkę na bokach, bo z nimi naprawdę nie ma co zrobić. ^^
OdpowiedzUsuńhmm kazdy ma swoj sposob..ty tez znajdziesz metoda prob i bledow..pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńJa używam szydełka do chowania nitek. Jeśli są z brzegów w chowam w szew, a jeśli chodzi o wiązanie gdzieś w środku to staram się robić supełki z małymi dydołkami
OdpowiedzUsuń