Nikt z wyjeżdżających nie spodziewał się
Korzystam więc, ile się da z wyjazdu, wpadając do domu tylko po najpotrzebniejsze rzeczy i "jaram się" prawie jak Stasiuk klymatem podbeskidzia. Bo i jest czym. A to krowie prawie porno, a to dręcząca niepewność, czy aby w tym roku bielik również nie wykończy bocianiej rodziny, czy uda się ochronić warzywniak przed hordami dzików i innych amatorów słodkich marchewek...
A przyroda tymczasem eksplodowała. Aha, w tym roku brzoza puściła liście przed olchą, więc zapowiada się suchy rok.
Ps. Post został opublikowany z ponadtygodniowym obsuwem. Ja tu pokazuję pierwsze pędy, gdy tymczasem wszędzie na Mazurach wiosna panuje w pełni. Cóż, nie dowieźli internetu beczkowozem na czas...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz