Pod tym hasłem upływa mi dzień dzisiejszy.
Muszę się podzielić straszną informacją. Znalazłam straszną stronę, ze straszną ilością linków do darmowych zwiewnych ażurowych szali...
http://www.yarnover.net/web/patterns/shawls.html
Jedynym problemem w wydzierganiu tego wszystkiego może okazać się nieznajomość języków obcych (na przykład fińskiego), no i życia może nie starczyć.
Shipwreck za to jest dzielnie i z zacięciem dziergany, oczywiście na raty, w związku z koniecznością opanowania koralików. Opracowałam nowy system przesuwania ich po włóczce, który pozwala na krótsze przerwy w dzierganiu. Napina się włóczkę po przekątnej pokoju i biega w te i nazad, przesuwając te diabelne paciorki.
Może i operacja wygląda głupio, ale jest skuteczna. Oszczędza wielu klątw nad plączącą się nicią a także wspomaga proces odchudzania (bo nie tylko łapami się wymachuje, jak przy metodzie siedzącej-stacjonarnej, ale także i nogami).
Tak więc wkrótce zapewne ukaże się wam w nowym wcieleniu, chudsza o dwa numery i z wystrzałowym szalem.
Brahdelt, ostateczny kolor tego szala wciaż jest tematem rozważań. Jest to ciemne bordo, czyli kolor nie bardzo do mnie pasujący. Marzę o czymś w chłodniejszej tonacji, o fioletach. Jednakże obecny kolor dobrze zgrywa się z koralikami. Mam jeszcze wiele rzędów do przerobienia i wiele czasu na przemyślenia...
Kiwi, dzięki za doping. Przydaje sie w chwilach zwątpienia...
Persjanko, Edi-BK, również dzieki za dopingowanie. A propos fajnego moherku, to rozejrzawszy sie po sieci stwierdziłam, że trochę przepłaciłam za tę włóczkę, a po wtóre, że nie mam szans na zdobycie większej ilości... Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Powstrzyma mnie to przed zakupami, przynajmniej przez jakiś czas, znalazłam bowiem wzór idealnie pasujacy do tej włóczki i jednocześnie do zapasów koralikowych. Ale to projekt chyba na przyszły miesiąc...
Muszę się podzielić straszną informacją. Znalazłam straszną stronę, ze straszną ilością linków do darmowych zwiewnych ażurowych szali...
http://www.yarnover.net/web/patterns/shawls.html
Jedynym problemem w wydzierganiu tego wszystkiego może okazać się nieznajomość języków obcych (na przykład fińskiego), no i życia może nie starczyć.
Shipwreck za to jest dzielnie i z zacięciem dziergany, oczywiście na raty, w związku z koniecznością opanowania koralików. Opracowałam nowy system przesuwania ich po włóczce, który pozwala na krótsze przerwy w dzierganiu. Napina się włóczkę po przekątnej pokoju i biega w te i nazad, przesuwając te diabelne paciorki.
Może i operacja wygląda głupio, ale jest skuteczna. Oszczędza wielu klątw nad plączącą się nicią a także wspomaga proces odchudzania (bo nie tylko łapami się wymachuje, jak przy metodzie siedzącej-stacjonarnej, ale także i nogami).
Tak więc wkrótce zapewne ukaże się wam w nowym wcieleniu, chudsza o dwa numery i z wystrzałowym szalem.
Brahdelt, ostateczny kolor tego szala wciaż jest tematem rozważań. Jest to ciemne bordo, czyli kolor nie bardzo do mnie pasujący. Marzę o czymś w chłodniejszej tonacji, o fioletach. Jednakże obecny kolor dobrze zgrywa się z koralikami. Mam jeszcze wiele rzędów do przerobienia i wiele czasu na przemyślenia...
Kiwi, dzięki za doping. Przydaje sie w chwilach zwątpienia...
Persjanko, Edi-BK, również dzieki za dopingowanie. A propos fajnego moherku, to rozejrzawszy sie po sieci stwierdziłam, że trochę przepłaciłam za tę włóczkę, a po wtóre, że nie mam szans na zdobycie większej ilości... Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Powstrzyma mnie to przed zakupami, przynajmniej przez jakiś czas, znalazłam bowiem wzór idealnie pasujacy do tej włóczki i jednocześnie do zapasów koralikowych. Ale to projekt chyba na przyszły miesiąc...
Rzeczywiście fajna strona, gdyby jeszcze nie ta bariera językowa... Szkoda, że angielskojęzyczne wzory są opisywane, a nie zawierają schematów. Byłyby bardziej uniwersalne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńI klops :) Wsiąknę w tę stronę, uwielbiam zwiewne szale! dziękuję za serdeczne powitanie i mile słowa :)
OdpowiedzUsuńhaha..wyobrazam sobie biegajaca cie po pokoju przeciagajaca nitki na napietej nitce..hmm...ciekawie to musialo wygladac:)..za to napewno przyspieszylo przesuwanie koralikow:)..pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńps;ide juz podziwiac strone...pozno juz..ale do rana daleko..dam rade:)
Jak to dobrze, że jestem odporna na szalowe szaleństwo... *^v^*
OdpowiedzUsuńWłaśnie wchodzę z moim trójkątnym szalem w etap, gdzie mam już bardzo dużo oczek (a jeszcze przybędzie), i każdy rządek zabiera bardzo dużo czasu, ciekawe, kiedy się znudzę i rzucę go w kąt... ^^
Mam od wczoraj kryzys, więc szal i ja odpoczywamy od siebie. Zabrałam sie za to do szycia, bo Czersk sie zbliża a ja wciąż nie mam w czym wystąpić Y__Y
OdpowiedzUsuńNie mogłam wcześniej nic napisać, ponieważ jak kliknęłam w yarnover, to juz tam zostałam ;-))))
OdpowiedzUsuńPopatrz jakie te robótki wielofunkcyjne są, i zrelaksować sie można i odchudzić...