Ostatnio czuję się mniej więcej tak, jak wyżej przedstawiono.
Dostałam jakiegoś kopa energetycznego. Cierpię na klęskę urodzaju z powodu powodzi weny twórczej. Mam kreatywne ADHD. Spać po nocach nie mogę, bo pomysły kłębią się jak nie przymierzając, gady w gnieździe i próżno oczekiwać zaspokojenia tych żądz, bo doba, jak wiadomo, ma 24 godziny i ani minuty więcej, a życie, co powszechnie znane, toczy się swoim zwykłym trybem. A oczek w dzianinie przybywa ciągle w jednakim tempie.
W związku z powyższym w każdym zakątku mojego mieszkania można znaleźć a to kłębek, a to rozbabraną robótkę, a to chociaż rysunek z projektem i wymiarami. Ponieważ jestem niesystematyczna oraz jestem skończoną bałaganiarą (wstyd, wstyd!!!), to sytuacja zaczyna mnie powoli przerastać...
To jest chore, idę zażyć valium, a potem zrobię listę (czego robić nienawidzę, i co będzie mnie organicznie wręcz boleć). A potem zacznę publikować, bo, jak się okazało, aparat wcale się nie obraził, jeno więcej kalorii potrzebował. O ja blondynka...
A'propos pierwszego i drugiego akapitu- mam to samo! Gdy tylko dziecię zaśnie lecę do mojego centrum dowodzenia, włączam Ravelry i łapię za druty.
OdpowiedzUsuńCiągle mam dylemat - siedzieć dalej na Ravelry, czy raczej chwycić druty? Ciągle obiecuję sobie zmniejszyć ilość czasu spędzanego przed kompem na rzecz realnego dziabania oczek. Czasem sie udaje, ale jak pomyślę, ile mogłabym wydziergać, gdybym w ogóle zrezygnowała z 'poszukiwania inspiracji'...
UsuńNie lubisz list? Kto nie lubi list! Ja je uwielbiam. Nawet sporządzanie tej na zakupy wprawia mnie w ekstazę ;)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na publikacje.
Mnie zawsze boli, jak muszę zrobić listę. Cierpię fizycznie, gdy muszę zrobić listę zakupów, choć jak już się zmuszę i wysilę, doceniam komfort wynikający z wygodnego uporządkowania myśli, czy chociaż sprawunków. Taki paradoks...
UsuńPodzielcie się, Kobiety!!! Chociaż, może nie, bo jak będę miała i chęci i nadal mdłości od ich realizacji to chyba nie będzie dobrze...
OdpowiedzUsuńTo opublikuj chociaż część, niech się napasę oczami - tyle może mogę? :)
Mdłości miną, ale inspiracje w głowie zostaną ;-)
Usuńano...samo zycie...ale to minie..jak wszystko zreszta w zyciu...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńWitam Panią,
OdpowiedzUsuńproszę o kontakt w sprawie współpracy z portalem www.chabrowepole.pl
na adres sylwiapelc@yahoo.com
Pozdrawiam ciepło:)
Sylwia
He, he, skąd ja to znam. Najgorzej jak zasypiam lub biorę prysznic - normalnie wydziergany strumień świadomości. Wyłącz ten głupi komputer i się za druty bierz. O! Ja przynajmniej tak robię i dzięki temu jest "ciągle do przodu"...
OdpowiedzUsuń"Wydziergany strumień świadomości" zachomikowuję do własnego słownika.
Usuń