Moja przygoda z robieniem na drutach zaczeła się jesienią półtra roku temu, kiedy z braku funduszy na gwiazdkowe upominki postanowiłam udziergać siostrze szalik na drutach. Ponieważ stale kupuję za mało włóczki, a tej szalikowej nie mogłam dostać w całym mieście, siostra otrzymała szalik dopiero na tę, minioną gwiazdkę. Wyszedł z tego prawdziwy monster-szal, wielokolorowy i wielometrowy, robiony najpodlejszym ściegiem francuskim.
Tu w trakcie roboty:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz